wtorek, 13 maja 2014

Ten tekst miał być o ciąży co by zachować chronologię życiową, ale nie zachowam bo napisać dzisiaj chcę o matkach. Istnieją dwa rodzaje matek: koleżanki-matki i matki-koleżanki. Te pierwsze to wiadomo, najpierw były koleżankami, a potem zaszły w ciążę i przeżywałyście ją razem, wszystkiego się ucząc, nabywając wspólnie doświadczenie i się nim dzieląc bez głupiego udawania eksperta. No właśnie, eksperta natomiast kochają rżnąć matki, które próbują zostać twoją koleżanką tylko dlatego, że masz dziecko. W ogóle mamy niemowlaków mają dziwną, specyficzną cechę, której ja nie rozumiem i unikam - jest to solidaryzowanie się w swoim - nie tylko już macierzyństwie, ale nawet przy okazji kupowania kalafiora w sklepie. One nie robią tego z sympatii - w normalnych warunkach nigdy w życiu nie zapałałybyście do siebie niczym oprócz chłodnej obojętności, robią to po to, by udowodnić sobie - (bo przecież nie innym, ludzi to raczej nie obchodzi) że są dobrymi mamami, że dobrze spełniają swoją rolę, że radzą sobie doskonale - pouczają i niepytane zazwyczaj każde zdanie zaczynają od: 'a ja bym...'. Ja też na krótko wpadłam w taką pułapkę i teraz jest mi wstyd. Znajomość zerwałam, bo wolę tematy inne niż częstotliwość jedzenia lub wydalania mojego Dziecka. I o ile zniosłabym to, że ktoś ingeruje w moje życie to budzi się we mnie hiena kiedy inne babki - wciskają mi co i jak powinnam robić dla i z moją Córką. Wystarczy zresztą przejrzeć fora internetowe, aby potwierdzić tezę o tym, że dziewczyny z bycia perfekcyjną matką zrobiły sobie życiowy cel - trafiłam kilka razy na takie i mimo, że nie znam autorek postów to oczami mojej dosyć bogatej wyobraźni widziałam te kobiety, u których na półkach stoją dumnie nieprzeczytane podręczniki o pielęgnacji i wychowaniu dzieci. Gdyby zorganizować spotkanie dla internetowych ekspertek - szłoby na noże. Bo one nie chcą wcale dobrze dla twojego Dziecka - one chcą dobrze dla siebie i swojego ego. Dobrze dla waszych Dzieci chcą z pewnością babcie i ciocie - ale te pierwsze są już niestety przeterminowane a ich wiedza dawno została zastąpiona nowymi rozwiązaniami  (wybaczcie kochane mamy i teściowe, nadal jesteście wspaniałymi babciami) a te drugie mimo chęci nie zawsze są w stanie pomóc.

Dlatego wszystkim mamom obecnym i przyszłym radzę zaufać swojej własnej intuicji i rozsądkowi partnera - to połączenie idealne dla nowego życia, które to WY zainicjowaliście. A jeśli potrzebujecie rady lub pomocy nie zwracajcie się o nie do koleżanek, albo do internetu - ja tak robiłam przez pewien czas, zanim zrozumiałam, że każde Dziecko jest inne i nie ma uniwersalnej recepty na opiekę nad takim brzdącem. Wątpliwości pomoże wam rozwiać zawsze osoba kompetentna - najczęściej położna lub pediatra - dlatego tak ważna jest dobra komunikacja i zaufanie do osób opiekujących się wami i waszą pociechą.

Z tego miejsca powinnam stopy całować lekarzowi prowadzącemu moją ciążę, który zadbał o to aby te ciążowe miesiące, cesarskie cięcie i rekonwalescencja kojarzyły mi się dobrze i pozostawiły wspomnienia, w których dominował profesjonalizm i troska całego opiekującego się nami zespołu - czego wam również życzę.  

2 komentarze:

  1. Myslalam, ze w kanonie jest rozmawianie o kupkach,zupkach, pieluchach, kolkach i takich tam..i z przerażeniem patrzylam na wszystkie swoje matki kolezanki, zarzucając sobie, ze przez niechec do tych tematów będę niedoświadczona, a tym samym zla mama.zaczelam slychac sie szwagierki w temacie co jeść i co nie jesc w ciąży..i wszystkiego mi sie odechciało..jednak faktycznie po przestudiowaniu ksiazki mojej poloznej dowiedzialam sie, ze wcale nie musze ograniczać sobie truskawek i sera camembert.lekarz to potwierdzil, a ja zajadając sie truskawkowym sorbetem ciesze sie tak bardzo, ze moja Lila na pewno tez!

    OdpowiedzUsuń
  2. kanon obowiązkowy zdecydowanie, ale przy odrobinie rozsądku szybko coś innego zajmie jego miejsce :)

    OdpowiedzUsuń