czwartek, 15 maja 2014


Właśnie przez okno zobaczyłam ciężarną, powzruszałam się trochę, ale zaraz potem się opamiętałam. Za kobietą w pomarańczowym swetrze i jej pokaźnych rozmiarów brzuchem jak cień przyfrunęły moje całkiem świeże wspomnienia.

Ciąża - choć to słowo w pełni oddające stan fizyczny, w którym znajdujemy się przez kilka miesięcy - jego wydźwięk jest zły. I wcale nie ze względu na mdłości, zgagę, opuchnięte kostki czy ogólny nadmiar wody w organizmie. Dlatego, że ciężar to coś przytłaczającego a świadomość rozwijającego się w tobie Dziecka jest niesamowita i daje euforycznego kopa. Oczywiście tylko wtedy, kiedy nie masz huśtawek emocjonalnych i nie chcesz zabić całego świata. No i tak to w mojej ciąży było, pół doby euforia i radość a drugie pół to mdłości (zawsze popołudniu, o 16:00 z zegarkiem w ręku) dziwne myśli - od wyboru kołyski, rozmiaru ciuchów dla niemowlaka, poprzez kolor moich włosów kończąc nad wielkością blizny po porodzie (w przypadku cesarskiego cięcia, czyli moim). W tej nieprzyjemnej części doby próbowałam też coś zjeść - z tym był problem bo albo nie miałam apetytu w ogóle albo miałam na wszystko - konsekwencją czego był bieg do łazienki. Próbowałam się też wyspać co w 3 trymestrze było - delikatnie mówiąc trudne ze względu na spacery do łazienki - co 3 godziny, i brzuszek utrudniający znalezienie dogodnej pozycji.

tak My wyglądałyśmy dzień przed porodem.
Bycie przyszłą mamą nie jest łatwe i ja w to nigdy nie wierzyłam. Kobiety wmawiające mi ten fakt uważałam za panikary z feministycznym zapędem. Co więcej w moim przypadku było to tak trudne, że postanowiłam wtedy: nigdy więcej żadnej ciąży. I znowu nie wierzyłam tym samym kobietom, które mówiły: szybko o wszystkim zapomnisz. I powinnam je przeprosić bo miały rację a ja teraz zastanawiam się jakie imię dałabym naszemu synowi. Ciąża i przejście przez nią zmienia nas o sto osiemdziesiąt stopni, wywraca dotychczasowe priorytety do góry nogami - a co najważniejsze - daje tyle siły i determinacji, że niejeden związek po przyjściu Dziecka na świat się po prostu rozpada. Pewnie dlatego, że faceci nie są w stanie dogonić swoich partnerek, dodatkowo nie rozumieją, że po porodzie kobietami rządzą hormony a nie rozsądek i logika. Ja walizki mojemu ukochanemu pakowałam z... trzy razy. I gdyby nie jego cierpliwość i wyrozumiałość pewnie zamiast patrzeć na niego szalejącego z naszą córką - płakałabym z tęsknoty w kołnierz.

Drogie Panie - baby blues nie da się uniknąć, ale da się złagodzić jego objawy. Czułością. Wspólnym zaangażowaniem. Spokojem. Wytłumaczcie swojemu facetowi, że napady histerii i płaczu będą spowodowane szałem macicy, stęsknionej za Człowieczkiem, który na zawsze ją opuścił. Tak, szał macicy to dobre określenie i moja własna definicja na to co trwało około 4 tygodni po porodzie. A wam panowie - życzę powodzenia. Kochajcie mocno swoje kobiety bo to co przeżyły w tym okresie zakończonym - niejednokrotnie niełatwym porodem i to, że nadal jesteście razem (bo często pewnie w tej hormonalnej wrzawie miały dosyć) to dowód na to, że są w stanie zrobić dla was wszystko.

3 komentarze:

  1. Jejku piękne to co napisałaś, dla mnie tym bardziej, bo wlasnie przezywam trzeci trymestr.wszystko bylo ok, ale jak za machnieciem czarodziejskiej różdżki wkraczając w ten okres przestalam spac,przestali mi sie chciec wszystko a tym bardziej mojego faceta.dzieki Bogu jest wyrozumialym i kochającym czlowiekiem, wiec mam pewność ze po porodzie tez będzie twardy i nie da sie wyrzucić z domu ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Spotkałam dziś sąsiadkę w prawie ósmym miesiącu ciąży i ona mi mówi, że ma już dosyć, że czuje się taka zmęczona, popuchnięta i w ogóle a ja w niej widzę piękną, rozpromienioną Kobietę i w duchu jej zazdroszczę.
    Ciekawe bo przecież od 22 t.c przeklinałam ten stan- oczywiście nie fakt, że noszę w sobie moją Miłość ale wszystko to co się z tym wiąże- tak to już z nami jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. https://www.youtube.com/watch?v=_7C9KbvSJJQ&feature=youtube_gdata_player

    OdpowiedzUsuń